Tykanie zegara było jedynym przyjemnym dźwiękiem w pokoju. Zdenerwowany głos Emmy przerywał prawie idealną ciszę. Była 19.30 za godzinę miałyśmy być u Madison na imprezie, tutaj nie było dnia wolnego od nich. Miałam ochotę pójść tam, ale moje łóżko było takie wygodne i nie chciało mnie wypuścić ze swoich objęć. Gdyby nie to, że rozpierała mnie energia, chyba bym nie wyszła nigdzie. Zamknęłam oczy z nadzieją czekając na wymarzoną cisze, niestety ona nie nadeszła za to po chwili poczułam zimny materiał na mojej twarzy. Szybko ściągnęłam to, dokładnie przyjrzałam się ubraniu rzuconemu na mnie. Większość mojej szafy zapełniały ciemne krótkie sukienki, ta nie była inna. Sukienka przed kolana, obszyta koronką, długie rękawy z pewnością będą idealne. Emma zawsze kochała ubrania, więc gdy ona przetrząsała szafę ja postanowiłam szybko się umyć, Wiedziałam,że nawet nie zauważy mojej nieobecności. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Patrzałam jak zimne krople spływają mi po ciele, zanim zauważyłam miałam gęsią skórkę. Umyłam się i wyszłam, owinięta ręcznikiem zaczęłam suszyć kilka kosmyków włosów, które przez przypadek zmoczyłam. Nałożyłam makijaż, założyłam sukienkę, po czym wróciłam do pokoju. Emma już była ubrana w swoja sukienkę z miętowego materiału, leżała na niej idealnie, zresztą ona we wszystkim wygląda pięknie. Zauważyłam, że dziewczyna mierzy mnie wzrokiem, nie powiedziałam nic tylko podeszła, złapała mnie za rękę i pociągnęła do wyjścia.
Zanim się obejrzałam byłyśmy pod drzwiami Erika. Zaczęłyśmy głośno walić w drzwi, po chwili gotowy chłopak wyszedł z pokoju.
-Cześć, dziewczyny. Powiedział serdecznie i przywitał nas.
Odpowiedziałyśmy mu z Em i ruszyliśmy do opuszczonej hali sportowej. Imprezy odbywają się zazwyczaj tam, nie dziwne skoro prawie nikt tam nie zagląda. Czasami jakiś sprzątacz się tam przypałęta, ale zazwyczaj nie wychodzi z tego żywy. Dzisiaj byłą wyjątkowo ciemna noc, tym lepiej dla nas. Pohukiwanie sów było słychać w całym lesie, zauważyłam kilka dużych kotów zgrabnie przemieszczających się między drzewami. Droga była szybka, nie zajęła nam więcej niż 10 minut. Przed oczami stanął mi obraz sprzed kilku dni, gdy szukałam miejsca, żeby wszystko przemyśleć. Przypomniałam sobie Jace'a, zauważyłam, że przypadkowo ubrałam te pamiętne buty, miałam nadzieje, że znów go tam spotkam. Z rozmyślań wyrwał mnie Erik.
-Lexi, zakopałaś ciała prawda? Spytał, jakby od niechcenia chłopak.
Przytaknęłam i otworzyłam wejściowe drzwi, byliśmy już na miejscu.
W środku, było gorąco, dym roznosił się po całej sali. Muzyka była głośna a kolorowe światła raziły w oczy, pomimo tego dostrzegłam Madison idącą w naszym kierunku.
-Cześć ciesze się, że przyszliście. Powiedziała radośnie, po czym zaciągnęła Erika na parkiet.
Emma szukała kogoś do zabawy, ja w tym czasie złapałam się na przyglądaniu się pewnemu blondynowi na drugim końcu sali. Nie spodziewałam się, że go tu zobaczę, ruszyłam wolnym krokiem w jego stronę. Po chwili poczułam, że ktoś mnie trąca w ramie, Katie ubrana była w zwiewną czerwoną sukienkę, wyprzedziła mnie, po czym rzuciła ,,On będzie mój''. Przyspieszyłam kroku, starając się ją wyprzedzić, żeby nie dać jej satysfakcji wygranej. Kilka chwil później w tym samym czasie znalazłyśmy się na drugim końcu sali, nie zauważyłyśmy nawet kiedy tajemniczy blondyn odszedł pozostawiając puste miejsce. Katie zła warknęła na mnie i odeszła teatralnie odrzucając włosy w tył.
Po chwili tańczyłam na parkiecie z jakimś chłopakiem. Wysoki brunet o ostrych rysach twarzy, zaprosił mnie do tańca chwile po odejściu mojego wroga. Chłopak miał na oko 20 lat, był bardzo przystojny. Leciała wolna piosenka, nawet fajnie się tańczyło. Gdy muzyka dobiegła końca pożegnałam się i odeszłam w poszukiwaniu przyjaciół. Emmy nigdzie nie znalazłam za to Erik stał przy stole z alkoholem. Podeszłam w jego stronę, gdy znalazłam się przy nim podał mi kubek. Wypiłam szybko zawartość, pomimo tego, że nie możemy się upić to kochamy próbować. Chłopak był zmęczony tańcem, kropelki potu świeciły się na jego czole.
-Wyjdziemy na dwór? Zapytał chłopak.
Nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę drzwi, poszłam za nim. Chłodne powietrze uderzyło mnie jak cios w twarz. Erik usiadł na ławce, i gestem zaprosił mnie obok. Zajęłam miejsce, ławka była drewniana i wilgotna przez wieczorny deszcz, krople wody nadal opadały z drzew. Zimno nie było aż tak dotkliwe, wiał tylko lekki wiatr.
-Dobrze się bawisz? Spytał chłopak tonem bez emocji.
Przyjrzałam mu się dokładnie, włosy miał porozrzucane na wszystkie strony. Potargane ubrania aż błagały o choćby najmniejszy dotyk żelazka. Pomimo tego wyglądał świetnie, Erik był bardzo przystojny, nie dziwne, że tyle dziewczyn szalało za nim. chłopak patrzał się na mnie oczekując odpowiedzi.
-No...jest nawet fajnie. Powiedziałam, kładąc na twarz sztuczny uśmiech
Erik złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę lasu. Poszłam za nim bez oporu, nie wiedziałam czemu tam idziemy, to wszystko było dziwne. Szliśmy tak, że nie wiedziałam jak wrócimy, droga była nie do zapamiętania, wszystkie drzewa zlewały się w jedno. Zauważyłam kilka małych zwierząt biegnących w naszą stronę, ale każde będąc kilka metrów od nas zawracało.
Spojrzałam na zegarek, była północ, nawet nie wiem jak to się stało, wydawało mi się, że tańczyłam tylko jeden taniec, nie pamiętałam dwóch godzin. Głowa zaczynała mnie boleć, przed oczami miałam dym i światła imprezy. Chociaż byliśmy w środku lasu to w głowie wciąż słyszałam muzykę.
-Erik, gdzie idziemy? Zapytałam się nie wiedząc czy chłopak całkiem nie postradał zmysłów ciągnąc mnie w środku nocy do lasu.
-Zamknij się! Uciszył mnie chłopak.
Obruszyłam się, zasługiwałam na jakieś wyjaśnienie. Szliśmy jeszcze przez jakiś czas, naprawdę byłam zaniepokojona, bo nie chciałam spędzić całej nocy w lesie szukając powrotu.
Po chwili stanęliśmy, dostrzegłam jakieś światło w oddali. Chciałam coś powiedzieć ale Erik przyłożył mi dłoń do ust, nie mogłam oddychać bo chłopak zasłonił mi również nos. Zdenerwowana ściągnęłam jego rękę , tak, żeby, mogłam spokojnie nabrać powietrza. Chłopak gestem pokazał mi, żebym się przysłuchiwała. Cały swój umysł skupiłam na zmyśle słuchu i wzroku. Światełkiem była chatka w środku lasu, w środku było słychać rozmowy. Słuchałam nie rozumiejąc sensu, głosy wydawały mi się dziwnie nieznajome. W środku było około 10 osób, zrobiłam krok do przodu po czym poczułam, że czyjaś silna ręka zaciska się na moim ramieniu.
-Nie, jeszcze nie teraz. Wyszeptał przyjaciel.
Jak się podoba rozdział. Wiem, że był dłuższy niż reszta ale to chyba dobrze, Po po prostu musiałam ująć w nim kilka rzeczy :) Jestem ciekawa ile osób czyta mnie po tej przerwie, więc było by miło gdybyście zostawili jakiś komentarz :) Każdy motywuje do dalszego działania :) A teraz, co myśleliście o Eriku? I jego scenariusze utworzyły się w waszej głowie :D
Lexi jest demonem cieszy się ich szacunkiem, jest piękna i mądra. Jej ojciec chce by wstąpiła do rady demonów, tu zaczynają się problemy, ile tajemnic ukrywano przez te wszystkie lata.. Kim jest tajemniczy chłopak? W jakich okolicznościach się tu pojawił?
niedziela, 23 listopada 2014
czwartek, 13 listopada 2014
Rozdział 14: Chimery
Była przerwa, musiałam przetrwać jeszcze jedną lekcje, potem ukochana wolność. Emily urwała się szybciej z lekcji, ja postanowiłam zostać, co samo w sobie było dziwne. Emma i Erik rozmawiali wesoło a ja siedziałam zajęta swoimi myślami. Nie mogłam rozgryźć Katie, nawet nie wiedziałam co takiego zrobiłam, czułam, że szykuje się wojna. Emma lekko trąciła mnie łokciem.
-Lexi słuchasz nas? Powiedziała podirytowana.
Pokręciłam przecząco głową, a oni głośno westchnęli wyrażając swoją dezaprobatę. Zaczęli mówić mi o tym od początku, ale wlatywało mi to jednym uchem a wylatywało drugim. Zapamiętałam tylko że mówili coś o Camile, nie zamierzałam wnikać w ten temat. Lekcja zaraz miała się zacząć chwyciłam plecak i poszłam nie wiedząc z jakiego powodu wkurzona, kilku osobą się porządnie oberwało, przez mój humor. Wchodząc do sali wyciągnęłam telefon, żeby spojrzeć na plan lekcji. Mieliśmy zajęcia z panią Browns, oprócz kiluku lekcji większość nie miałą oficjalnych nazw, ta była czymś w rodzaju obeznania w świecie nadprzyrodzonym.
Zajęłam miejsce na środku sali, włożyłam słuchawki do uszu, nogi położyłam luźno na ławce i pogrążyłam się w muzyce. Wszystko było by ok gdyby nie dopadający mnie głód, dawno się nie pożywiłam, a jeśli długo nie dostarczę sobie w przyzwoity sposób porządnej dawki mojego ,,pokarmu' wychodzi ze mnie prawdziwy demon. Zdobywam to co chcę zabijając przypadkowe osoby, co bardzo mi się podoba. Poczułam przeszywający ból w okolicach brzucha, wiedziałam, że długo nie mogę czekać. Położyłam rękę na brzuchu próbując mentalnie powstrzymać to, chociaż wiedziałam, że to i tak nic nie da. Po chwili usłyszałam trzask drzwi, do sali weszli moi przyjaciele, było to dla mnie jak zbawienie, co jest ironią losu gdyż jestem demonem i dla mnie nie ma czegoś takiego jak ,,zbawienie''. Emma zajęła miejsce obok mnie, Erik usiadł za na mi.
-Wszystko ok? Wydajesz się strasznie blada. Powiedziała dziewczyna.
Zajęło mi trochę czasu zrozumienie, że dziewczyna coś do mnie mówi, chociaż ból powoli ustawał to nadal był mocno odczuwalny. Nie odpowiedziałam mając nadzieje, że domyśli się o co chodzi. Postanowiłam pójść zaraz po lekcji do karmicieli, po chwili do sali weszła nauczycielka a za nią Jace. Blondyn zajął miejsce w pustej ławce, z tyłu sali.
Brownes od razu przeszła do rzeczy i napisała na tablicy tym swoim koślawym pismem: CHIMERY. Zaczęła przeczesywać dziennik w poszukiwaniu osoby do odpytania.
-Nr 13. Powiedziała tak głośno że dudniące echo odbijało się od ścian sali.
Nie wywołało to u mnie jakichś większych uczuć. Nie raz walczyłam z Chimerami więc wiedziałam to i owo. Podeszłam do biurka, i czekałam na pierwsze pytanie.
-Opisz mi wygląd Chimery. Powiedziała bez namiętnie.
Zaczęłam od tego, że każda z nich może się wyglądać inaczej, gdyż są połączeniem różnych zwierząt. W starożytności najczęściej spotykana była mieszanka lwa, kozy i węża. Teraz jest ona rzadkością, przez to że anioły tępiły je z zaciekłością.
Nauczycielka przytakiwała mi, a gdy skończyłam zadała mi kolejne pytanie ,,Dlaczego są przydatne?''
To wiedziałam bardzo dobrze, łatwo nimi manipulować i zmusić je do własnych celów. Są świetnymi zabójcami, większość z nich jest po naszej stronie co jest bardzo przydatne. Podzieliłam się tą wiedzą z całą klasą, po czym usłyszałam ostatnie pytanie, o sposobie jej zabicia.
-Spalić. Trzeba ją spalić. Innego sposobu nie ma. Powiedziałam nawet się nie zastanawiając.
-Siadaj. Dzisiaj nie dostaniesz jedynki. Powiedziała wyraźnie rozczarowana, wykorzysta każdy pretekst aby wpisać komukolwiek jedynkę.
Wróciłam do ławki, kobieta zaczęła pisać coś na tablicy i odpowiadać o cudzie tych stworzeń. Zajęłam się rozmową z Em, ona wydawała się dziwnie drążyć temat Katie, jakby próbowała ze mnie wyciągnąć jakąś informacje, tylko że ja nie wiedziałam jaką. Może mi się tylko wydawało. Reszta lekcji minęła spokojnie, dostaliśmy jakieś idiotyczne wypracowanie na za tydzień. Gdy wszyscy się pakowali ja wybiegłam z klasy jak poparzona, czułam na sobie wzrok wszystkich ale nie obchodziło mnie to. Wydostałam się z budynku i przebiegłam z nadnaturalną szybkością w 5 minut drogę która normalnie powinna zająć dobrą godzinę. Byłam na obrzeżach miasta, nie było tu dużo ludzi, lepiej dla mnie. Mniej świadków, mniej problemu. Czułam krew pulsującą mi w żyłach. Adrenalina tylko mnie popędzała, podeszłam do blondynki stojącej kilka metrów dalej. Powaliłam ją na ziemie i żywiłam się nie tylko nienawiścią siedząca w niej, brałam całą energie, po chwili była już martwa. Powtórzyłam to jeszcze kilka razy aż byłam pełna i mogłam spokojnie myśleć. Kilka osób stało przerażonych, bojąc się nawet uciec, wymazałam im pamięć. Do domu wracałam rozradowana i pełna energi.
Jak się podobał rozdział? Stwierdziłam, ze skoro jest demonem to trzeba dodać właśnie taki fragment :) Co o nim sądzicie?
-Lexi słuchasz nas? Powiedziała podirytowana.
Pokręciłam przecząco głową, a oni głośno westchnęli wyrażając swoją dezaprobatę. Zaczęli mówić mi o tym od początku, ale wlatywało mi to jednym uchem a wylatywało drugim. Zapamiętałam tylko że mówili coś o Camile, nie zamierzałam wnikać w ten temat. Lekcja zaraz miała się zacząć chwyciłam plecak i poszłam nie wiedząc z jakiego powodu wkurzona, kilku osobą się porządnie oberwało, przez mój humor. Wchodząc do sali wyciągnęłam telefon, żeby spojrzeć na plan lekcji. Mieliśmy zajęcia z panią Browns, oprócz kiluku lekcji większość nie miałą oficjalnych nazw, ta była czymś w rodzaju obeznania w świecie nadprzyrodzonym.
Zajęłam miejsce na środku sali, włożyłam słuchawki do uszu, nogi położyłam luźno na ławce i pogrążyłam się w muzyce. Wszystko było by ok gdyby nie dopadający mnie głód, dawno się nie pożywiłam, a jeśli długo nie dostarczę sobie w przyzwoity sposób porządnej dawki mojego ,,pokarmu' wychodzi ze mnie prawdziwy demon. Zdobywam to co chcę zabijając przypadkowe osoby, co bardzo mi się podoba. Poczułam przeszywający ból w okolicach brzucha, wiedziałam, że długo nie mogę czekać. Położyłam rękę na brzuchu próbując mentalnie powstrzymać to, chociaż wiedziałam, że to i tak nic nie da. Po chwili usłyszałam trzask drzwi, do sali weszli moi przyjaciele, było to dla mnie jak zbawienie, co jest ironią losu gdyż jestem demonem i dla mnie nie ma czegoś takiego jak ,,zbawienie''. Emma zajęła miejsce obok mnie, Erik usiadł za na mi.
-Wszystko ok? Wydajesz się strasznie blada. Powiedziała dziewczyna.
Zajęło mi trochę czasu zrozumienie, że dziewczyna coś do mnie mówi, chociaż ból powoli ustawał to nadal był mocno odczuwalny. Nie odpowiedziałam mając nadzieje, że domyśli się o co chodzi. Postanowiłam pójść zaraz po lekcji do karmicieli, po chwili do sali weszła nauczycielka a za nią Jace. Blondyn zajął miejsce w pustej ławce, z tyłu sali.
Brownes od razu przeszła do rzeczy i napisała na tablicy tym swoim koślawym pismem: CHIMERY. Zaczęła przeczesywać dziennik w poszukiwaniu osoby do odpytania.
-Nr 13. Powiedziała tak głośno że dudniące echo odbijało się od ścian sali.
Nie wywołało to u mnie jakichś większych uczuć. Nie raz walczyłam z Chimerami więc wiedziałam to i owo. Podeszłam do biurka, i czekałam na pierwsze pytanie.
-Opisz mi wygląd Chimery. Powiedziała bez namiętnie.
Zaczęłam od tego, że każda z nich może się wyglądać inaczej, gdyż są połączeniem różnych zwierząt. W starożytności najczęściej spotykana była mieszanka lwa, kozy i węża. Teraz jest ona rzadkością, przez to że anioły tępiły je z zaciekłością.
Nauczycielka przytakiwała mi, a gdy skończyłam zadała mi kolejne pytanie ,,Dlaczego są przydatne?''
To wiedziałam bardzo dobrze, łatwo nimi manipulować i zmusić je do własnych celów. Są świetnymi zabójcami, większość z nich jest po naszej stronie co jest bardzo przydatne. Podzieliłam się tą wiedzą z całą klasą, po czym usłyszałam ostatnie pytanie, o sposobie jej zabicia.
-Spalić. Trzeba ją spalić. Innego sposobu nie ma. Powiedziałam nawet się nie zastanawiając.
-Siadaj. Dzisiaj nie dostaniesz jedynki. Powiedziała wyraźnie rozczarowana, wykorzysta każdy pretekst aby wpisać komukolwiek jedynkę.
Wróciłam do ławki, kobieta zaczęła pisać coś na tablicy i odpowiadać o cudzie tych stworzeń. Zajęłam się rozmową z Em, ona wydawała się dziwnie drążyć temat Katie, jakby próbowała ze mnie wyciągnąć jakąś informacje, tylko że ja nie wiedziałam jaką. Może mi się tylko wydawało. Reszta lekcji minęła spokojnie, dostaliśmy jakieś idiotyczne wypracowanie na za tydzień. Gdy wszyscy się pakowali ja wybiegłam z klasy jak poparzona, czułam na sobie wzrok wszystkich ale nie obchodziło mnie to. Wydostałam się z budynku i przebiegłam z nadnaturalną szybkością w 5 minut drogę która normalnie powinna zająć dobrą godzinę. Byłam na obrzeżach miasta, nie było tu dużo ludzi, lepiej dla mnie. Mniej świadków, mniej problemu. Czułam krew pulsującą mi w żyłach. Adrenalina tylko mnie popędzała, podeszłam do blondynki stojącej kilka metrów dalej. Powaliłam ją na ziemie i żywiłam się nie tylko nienawiścią siedząca w niej, brałam całą energie, po chwili była już martwa. Powtórzyłam to jeszcze kilka razy aż byłam pełna i mogłam spokojnie myśleć. Kilka osób stało przerażonych, bojąc się nawet uciec, wymazałam im pamięć. Do domu wracałam rozradowana i pełna energi.
Jak się podobał rozdział? Stwierdziłam, ze skoro jest demonem to trzeba dodać właśnie taki fragment :) Co o nim sądzicie?
czwartek, 6 listopada 2014
Rozdział 13: Kocham Erika i Nienawidzę cię
Przed przeczytaniem chcę powiedzieć, że ten rozdział nie będzie o innych stworzeniech paranormalnych gdyż wszystkie opisy mam przygotowane na komputerze do którego na razie nie mam dostępu z powodu remontu więc ten rozdział będzie o.......a zresztą sami przeczytajcie
Był ranek budzik dzwonił niemiłosiernie głośno, nie miałam ochoty wstawać. Wczorajszy dzień był strasznie ciężki, zakupy i spotkanie rady wykończyły mnie. Do lekcji została jeszcze godzina, wyłączyłam budzik, mogłam jeszcze pospać. Miałam nadzieję, że nie obudziłam Emmy bo była by gorsza od budzika. Przekręciłam się na prawy bok, rozpaczliwie próbowałam zasnąć, niestety nie wychodziło mi. Wyciągnęłam rękę po słuchawki, znajdowały się na dużej drewnianej komodzie obok łóżka. Podłączyłam je do telefonu, który był pod poduszką i puściłam losową muzykę. Rockowa melodia zalała mój umysł niczym zimna fala, odprężyłam się i pogrążyłam w muzyce. Nawet nie zauważyłam kiedy minęły trzy kwadransy.
Emma zarzuciła mnie z łóżka zdenerwowana.
-Czemu mnie nie obudziłaś. Wysyczała zdenerwowana nastolatka.
Podniosłam telefon, który wyślizgnął mi się z ręki przy upadku, szybko wstałam oraz poprawiłam już i tak mocno pogniecioną koszule. Dziewczyna wyglądała naprawdę źle, oczy miała zapuchnięte od spania, włosy w kolorze smoły były zepsute przez wilgoć na dodatek na twarzy widniały resztki wczorajszego makijażu. Ubrana była w zieloną błyszczącą sukienkę do kolan z wczorajszej imprezy. Nie miałam pojęcia kiedy wróciła gdyż od razu po powrocie ze spotkania poszłam spać. Miałam nadzieję, że później zda mi szczegółową relacje z przyjęcia. Dziewczyna wpatrywała się we mnie oczekując odpowiedzi.
-Ja......właściwie nie wiem. Dobra mamy 15 minut, chyba zdążymy. Powiedziałam, dużo spokojniejsza od przyjaciółki.
Podniosłam kołdrę, która spadła wraz ze mną, rzuciłam ją na łóżko i weszłam wraz z przyjaciółką do garderoby. Emma znalazła sobie przepiękna sukienkę przed kolana w kolorze czarnym, złotym i turkusowym, oraz bardzo drogą biżuterie z kamieni szlachetnych oraz złota. Ja wzięłam czarną prześwitującą koszule z wyszywanym kołnierzykiem. Bardzo mi się podobała, musiałam znaleźć jeszcze spodnie. Przyciągnęłam sobie stołek, ściągnęłam losową parę z 3 półki, były długie i ciemno niebieskie. Buty przygotowałam sobie wczoraj, były to klasyczne, czarne szpilki z kilkunastu centymetrowym obcasem. Pobiegłam szybko zająć łazienkę, w środku było bardzo czysto, najwyraźniej sprzątaczka odwiedziła wczoraj pokój. Nałożyłam makijaż i zaczęłam się przebierać. Zaczęłam od ubrania jeans'ów, leżały idealnie., potem szybko założyłam prześwitującą koszule i czarne szpilki.
.........
Weszłyśmy do klasy przed nauczycielką, miałyśmy szczęście bo lekcje
białe,(tak mówimy na lekcje o aniołach) nie należą do najłatwiejszych.
Przelotnie spojrzałam na klasę, większość ławek była zajęta.
Pozostało kilka wolnych z tyłu, Erik siedział sam, przywoływał nas gestem w
swoją stronę. Ubrany był w ciemne rurki, szarawy t-shirt i niebieską bluzę i sportowe buty. Na jego twarzy widniał szczery uśmiech, cieszyłam się z tego, że w końcu pozbył się worów pod oczami nieopuszczających go od tygodni.
Spokojnym krokiem podeszłyśmy do stolika, przyjaciółka usiadła obok chłopaka. Ja zaczęłam szukać jakiegoś stolika. Katie siedziała z Beth, jedna z jej najlepszych przyjaciółek. Jasnowłosa dziewczyna o ciemnej karnacji i nieskazitelnej cerze, ubrana była w pastelową sukienkę i płaskie buty. Pomimo tego, że była całkiem ładna, była pusta i głupia, kawały o blondynkach w jej przypadku się sprawdzają.
Na końcu sali siedziała Emily, nie myśląc ruszyłam w jego kierunku. Zajęłam miejsce obok niej, w tym samym czasie wszedł Tyler Wood, to ten który uczestniczył w spotkaniu rady. Ona spojrzała w moim kierunku, rzucił szybko ,,Cześć'' i zajęła się bazgraniem czegoś po bardzo zarysowanej kartce.
Wood zaczął nam o czymś opowiadać ale ja nie zbyt skupiałam się na lekcji, bardziej byłam zajęta rozmyślaniem nad wszystkim co ostatnio się wydarzyło. Po chwili zostałam lekko trącona łokciem przez siedzącą obok dziewczynę. Na ławce leżała kartka a na niej wielki napis Erik kogoś ma?
Nie było to zbyt szokujące, gdyż od dawna wiedziałam, że on nie jest jej obojętny. Wiele dziewczyn leciało na Erika, w sumie nie dziwiła im się, Erik był przystojny i bardzo fajny. Czułam na sobie jej wzrok, odpowiedziałam, kiwając przecząco głową. Usłyszałam jak dziewczyna bierze głęboki wdech.
-A czy on kiedykolwiek wspominał coś no wiesz......o mnie? Wyrzuciła wyraźnie zestresowana dziewczyna.
Było to dla mnie trochę śmieszne , demon obawiający się odrzucenia, rozbawiła mnie jej nie pewność. Musiałam zamaskować śmiech kaszlem, po chwili wzruszyłam beznamiętnie ramionami.
Wydawała się zawiedziona, przez resztę lekcji wpatrywała się tylko w jedną osobę.
Chciałam wyjść szybciej z lekcji ale coś mi przerwało, poczułam wibracje w lewej kieszeni, wyjęłam go szybko odczytałam wiadomość wysłaną przez Em:
Gapi się na ciebie, lewy róg sali... Instynktownie spojrzałam w tamtą stronę. Katie patrzyła się na mnie nienawistnym spojrzeniem, w ręku trzymała długopis, po sekundzie usłyszałam trzask pękanego mazaka. Powietrze ze świstem przechodziło przez jej zęby. Nie wiedziałam co tym razem zrobiłam, zresztą nie obchodziło mnie to.
Mam nadzieje, że podobał wam się rozdział dodany po długiej przerwie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)