sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 6: Rada

Było ciemno, na szczęście mam doskonały wzrok i ciemność mi nie przeszkadza. Musiałam przejść do budynku nr.4 tam mieści się siedziba rady. Mój ojciec
Dave Jonson jest wysoko w radzie, więc znam ten budynek jak własną kieszeń. Jako dziecko tata, często mnie tam oprowadzał, wtedy poznałam Erika. Był upał, więc postanowiłam wyjść na dwór, zobaczyłam chłopca w moim wieku, siedział sam, nawet jako mały chłopiec był niesamowicie przystojny, ale wtedy jakoś tego nie zauważałam. Usiadłam obok niego, ubrany był w czarne długie spodnie i bluzkę tego samego koloru, zastanawiałam się czemu ubiera się tak ciepło. Erik miał smutną minę. Postanowiłam coś powiedzieć.
-Cześć. Jestem Lexi Przywitałam się z szerokim uśmiechem na twarzy. On wydawał, się zdziwiony, jakby wcześniej mnie nie zauważył.
-Erik. Mruknął cicho.
-Chodź pokaże ci coś. Powiedziałam, weszliśmy do budynku nr.4. Na początku mieliśmy tylko pozwiedzać pomieszczenia w których nigdy nie byliśmy ale postanowiliśmy pójść na posiedzenie rady, Chłopiec był zdziwiony, ale zaczęliśmy się cicho skradać i udało się nam wejść niezauważalnie. Nie rozumieliśmy nic z tego co mówili. Teraz wszystko było jasne, rozmawiali o aniele który im się wymknął, na szczęście jest już martwy. Chcieliśmy wyjść, niestety nas złapano, byli strasznie zdziwieni, że udało nam się tam wślizgnąć, po tym wydarzeniu, zostaliśmy przyjaciółmi, spotykaliśmy się prawie codziennie, potem poznaliśmy Em. Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos kroków. Szybko schowałam się za krzak, zobaczyłam przyjaciela taty wychodzącego z budynku, drzwi były niedomknięte, postanowiłam wykorzystać tę okazję. Wbiegłam szybko do budynku. Nic się nie zmieniło od ostatniego razu, ściany pokrywała tapeta z podobiznami najstraszniejszych demonów. Byłam dumna gdyż byłam przodkiem kilku z nich. Pokój w którym przebywała rada na ważnych spotkaniach miał nr. 8. Wystarczyło skręcić w lewo a potem przejść, do końca korytarza. Tak, też zrobiłam, po czym oparłam się o ciężkie metalowe drzwi i zaczęłam słuchać. On musi wstąpić do rady.......Sam wiesz do czego jest zdolny.......trzy miejsca........jedno.......zostanie wolne......a ona.......ona nie może, nie jest gotowa.....  Słyszałam tylko urywki zdań, ale z tego co usłyszałam, jakiś chłopak wstąpi do rady, było chyba oczywiste kto. Ale nadal, nie dostałam odpowiedzi, na to czemu  zemdlałam na tak długo. Nagle zabrzęczała mi komórka. Odczytałam Sms'a.

Alex, jutro spotkanie rady, przyjdź na godzinę 21.00. Nie spóźnij się.

                                                   ~Tata

Nie, byłam zdziwiona takim obrotem spraw, od dawna się tego spodziewałam. Jedyny minus był
 taki, że  będą oczekiwać po mnie tego, że dzień i w noc będę planować morderstwa aniołów. Zawiodą się, mam zamiar szaleć na imprezach i korzystać z życie jak się da, jeśli przy okazji zabije kilka aniołów tym lepiej, ale nie spędzę całego życia na planowaniu napadów. Musiałam wracać, zaraz powinni wychodzić. Na szczęście nikt mnie nie zauważył i spokojnie wróciłam do szpitalnego łóżka.

Byłam na posiedzeniu rady. Spóźniłam się dwie minuty, ojciec nie był zadowolony, od razu wiedziałam, że coś było nie tak.
-Siadaj. Powiedział i wskazał ręką w kierunku,jednego z krzeseł, ustawionego wzdłuż stołu. Wyglądało inaczej, Zazwyczaj wszystko było w ciemnych kolorach teraz pokój był jasny. Zdziwiło mnie, że przyszłam tylko ja i rada, nie było pozostałych kandydatów.
- Czemu oni nie przyszli. Zapytałam się, mając nadzieje, że ojciec zrozumie o kogo chodzi. 
- JAK MOGŁAŚ NIE POKONAĆ ANIOŁA, JESZCZE ZEMDLAŁAŚ. ZE STRACHU? Krzyknął Evan, 2 najsilniejszy żyjący demon.
-Ja..a..a nie wiee..em. Powiedziałam jąkając się.
-Przynosisz wstyd naszej rodzinie. Krzyknął zdenerwowany ojciec, był w morderczym szale, ciemne włosy miał rozwiane na wszystkie strony, twarz czerwoną ze złości, w brązowych oczach widać było nienawiść. -Nie waż się nazywać więcej, moją córką.


Wtedy się obudziłam, byłam cała mokra. To był straszny koszmar,  szybko usiadłam i spojrzałam na zegarek była 6:43.  Do lekcji zostały 2 godziny, mam jeszcze czas pomyślałam i zapadłam w sen ponownie.

Hej postanowiłam pisać dłuższe rozdziały (tak jak na początku) mam nadzieje, że się spodoba ;) Jak ktoś ma jakieś pytania dotyczące bloga niech pisze w komentarzach ;)




12 komentarzy:

  1. Świetny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam jedno pytanie kiedy skończysz pisanie tego bloga???

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet jako, że w śnie reakcja jej ojca była nienaturalna :c Rozdział trochę pogmatwany. Powinnaś rozdzielić ( nawet inną czcionką) co jest jej snem lub co jest wspomnieniem. Bo tak to mieszają nam się czasy...
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    Ps. Możesz wyłączyć weryfikację obrazkową? Przeszkadza, gdy się chce dodać komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, za radę ;) Wyłączyłam , już weryfikacje obrazkową ;)

      Usuń
  4. Szpiegująca Lexi, świetny pomysł :3 Zapraszam do mnie http://photographywika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej sen... straszny. Jak widać obawia się tego.
    Jednak jako szpieg nieźle się sprawdza ;)
    Croy http://black-redstart.blogspot.com/
    P.S. Czytam wszystko na raty. mam sporo blogów do czytania regularnego i po prostu czytam kilka tu, kilka tam. Nie dam niestety rady wszystkiego na raz

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej spodobał mi się ten sen Lexi. Był straszny..ogólnie, to nie chciałabym mieć takiego ojca, skoro śniło się jej coś takiego, to z pewnością bohaterka się go obawia.

    OdpowiedzUsuń
  7. No, niezle. Zdziwilam sie ta scena, nie spodziewalam sie jednak, ze.to sen. Ogolem to fajnie, ze wstawilas fragment przeszlisci Erika i Lexi. Dobra, lece do nastepnego, ciesze sie, ze wracasz do pisania dluzszych rozdzialow.
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  8. No, czuję się zaspokojona, skoro wiem, jak długie będą teraz rozdziały ^^ Scena, którą przedstawiłaś, zdawała się być dalszą akcją, dziejącą się po poprzednich wydarzeniach. Jak jednak się okazało, to tylko sen. Ech... A kiedy pojawi się Jace?
    Lecę dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko jest pogmatwane, trudno się odnaleźć w tych wydarzeniach. Ale koncept spoko.

    OdpowiedzUsuń