czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 20: Jace

Najpierw sprawy organizacyjne. Założyłam aska, więc gdyby ktoś miał jakieś pytania to [Link]
Jestem ciekawa ile osób mnie czyta, więc miło by było gdyby każdy skomentował.
Chciałam też przeprosić, za 2 tygodniową nieobecność na początku roku, ale sprawdziany, szkoła, nie mogłam się wyrobić. No to chyba tyle, miłego czytania. Na dole rozdziału, będą wyjaśnienia, gdyby ktoś nie zrozumiał czegoś  :)

             To o czym od lat starałam się zapomnieć, nagle powróciło ze zdwojoną siłą. Słowa te lata temu wyryły się w mojej pamięci. Oszukiwałam sama siebie, starałam się żyć w przekonaniu, że to nie nastąpi, że mój los nie przesądzi się,w dniu siedemnastych urodzin. Lecz teraz, musiałam stanąć twarzą w twarz z prawdą.Mimowolnie opuściłam rękę, bezsilnie wpatrując się w napis. Demony dzielą się na kilka grup, każdego z nas siedemnaście lat po urodzeniu, czeka przydział. Nie wiem, właściwie jak się to dokładnie dzieje, obwiązywane jest to ścisłą tajemnica. Jak byłam mała i jeszcze nie zamykałam umysłu, przed tą informacją, wyobrażałam, sobie siebie stojącą w słupie ognia, wysokim na kilka metrów. Nie znam szczegółów, zresztą jak każdy. Powierzono nam tylko, ogólne informację, zmienić postać możemy tylko w obliczu wielkiego, zagrożenia i w tym jednym dniu, przez 24 godziny, musimy siedzieć 24h w zamknięciu bo jeszcze nie umiemy nad sobą panować i szkody byłyby nieodwracalne. Jak zawsze są jednak wyjątki, niektórzy, samą siłą umysłu potrafią się przemienić. Demona tenebrarum, lub inaczej mroku, pokrywa ciemna skóra, prawie niemożliwa do przebicia, jego paznokcie zamieniają się w długie szpony a jad wydobywający się z buzi jest śmiertelnie trujący. Nie jest to najlepsza, z możliwości, inne postacie są o wiele silniejsze. Na około 100 demonów tylko 3 zostaje przyjęta przez mrok. Słabość jest powodem do wstydu. Nie wyobrażam sobie co by się stało, gdybym została sługą ciemności. Inni pokładają we mnie tyle wiary, tak bardzo boje się ich zawieść, Gdy wypowiedziałam w głowie te słowa, szybko się skarciłam, ja się nie boję. Skrawki, podsłuchanych w dzieciństwie rozmów znów zalały mnie. Przemiana nie trwa długo, po mijającym zagrożeniu wracamy do swojej postaci, aż do następnego razu. Basilice, czyli w tłumaczeniu czarny opatrunek, z tego co nam wiadomo są najczęściej przybieraną postacią. Nie jes to jakimś szczególnym wyróżnieniem ale da się to znieść. Ich oczodoły są puste, choć nie mają gałek ocznych widzą wszystko, nie chodzi mi o jakiś pyłek kurzu czy coś w tym stylu, widzą aurę ludzi, ich zamiary i najgłębsze tajemnice, niestety tylko ludzi. Cinis, w głębi duch pragnęłam zostać nim, jak sama nazwa wskazuje demony Cinis zmieniają się w popiół, mogą wtargnąć w umysł każdego i sterować nim, ale zawsze jest jakiś haczyk, w głowie ofiary mogą zostać od pięciu do dziesięciu minut, zależy od ich umysłu. Pomimo tego, jest to bardzo przydatne, w czasie walki ta umiejętność może przesądzić o wszystkich. Dwie pozostałe grupy, są owiane grubym, płaszczem tajemnicy, informacje o nich są ściśle tajne. Doskonale znam łacinę, kilka lat temu, strasznie fascynowałam się starożytnymi językami demonów a łacina była jednym z nich.  Nazwa, więc była mi dobrze znana ignis,czyli ogień zaś mali znaczy zło. Poczułam dreszcz podniecenia na myśl o tym ostatnim. Nigdy nie widziałam się z przemienionym, oko w oko, takie rzeczy zazwyczaj dzieją się na długich i poważnych bitwach. Ostatnia miała miejsce trzy lata temu, nigdy nie zgłębiałam się w jej historie, nikt nie mówił o niej chętnie, ponieśliśmy wiele strat. 
Mogło by się wydawać wspaniale, stanę się niezwyciężona, lecz to ostatnie zdanie sprawiło, że wyrzuciłam z świadomości myśl o zmianie. Vos autem non vultis, to nie ty wybierasz. Poświęciłam wiele, miesięcy, żeby stać się tym kim jestem teraz. Nikt nie rodzi się zwycięzcą. Jestem silna, bo tak wybrałam, poświęciłam się, dokonałam tego zupełnie sama. Nie mogę oddać mojego życia w ręce losu, bo tak właściwie nie wiem kto decyduje. Przypadek czy coś większego. Przez tyle lat, wierzyłam, że jestem panią swojego, życia, ale jeśli tak nie jest, może moje życie od dawna jest przesądzone.
                Szybko potrząsnęłam głową wybudzając się z transu w, którym tkwiłam od czasu zobaczenia słów. Przypomniałam sobie po co tu właściwie jestem, kilka dni kilka minut temu Erik powiedzieli się ze mną swoją tajemnicą. Zupełnie straciłam rachubę czasu. Wiedziałam tylko, że anioły chcą zabić Emmę. Musiałam z kimś porozmawiać, nikt bliski nie mógł mi pomóc, więc postanowiłam porozmawiać z kimś kto właściwie mnie nie zna.  Ponownie podniosłam rękę, aby zapukać lecz zanim dotknęłam gładkiego drewna, ktoś z wewnątrz je otworzył.
-Alex. Powiedział, zaskoczony chłopak.
Jego brwi, utworzyły zakrzywiony łuk, usta lekko się otworzyły. Nie spodziewał się mnie.
Nie odpowiedziałam, bez namysłu wparowałam do pokoju. Musiałam, uważnie stawiać stopy, uważając, żeby się nie potknąć się o broń, rozwaloną we wszystkich kątach pokoju. W sumie, nie dziwiło mnie, że Jace trzyma w pokoju tyle, narzędzi walki. Wydaje się, zawsze gotowy do ataku.
W pomieszczeniu panował lekki pół mrok, szybko się rozjaśniło gdy blondyn zapalił światło. Wreszcie mogłam dostrzec wiele szczegółów. Przy ścianach ustawione były meble, przy zachodnim oknie stało duże, białe łóżko z metalowymi prętami. Na przeciwległej ścianie wisiał duży telewizor otoczony wielkimi czerwonymi pufami, szybko usiadłam na jedną z nich. W oczy rzucały się liczne obrazy, i rzeźby, mogłam spodziewać się po nim wielu, rzeczy ale musiałam, przyznać, że to mnie lekko zdziwiło. 
-Coś się stało? Spytał spokojnie.
Prychnęłam, zdenerwowana. Chłopak usiadł na jednym z siedzeń, po czym wziął broń, leżącą nie daleko i delikatnie obracał ją w swoich długich palcach. 
-Mogę ci zaufać? Wyrzuciłam z siebie, dręczące mnie pytanie.
Chłopak, spojrzał na mnie kompletnie nie rozumiejącym wzrokiem, który trał tylko chwilę. Już po sekundzie przybrał maskę, spokoju.
-Jeśli chciałbym dla ciebie dobrze, powiedział bym tak-W tym momencie się zawahał a ja poczułam jak gwałtownie czerwienieje z oburzenia. Czy właśnie mi powiedział, żebym zostawiła, go bo nie chce, żebym z nim porozmawiała? -Gdybym chciał dla ciebie źle, też powiedział bym tak....Więc to twój wybór czy mi zaufasz. Dodał niepewnie.
           Po tym, zaczęłam rozważać, wszystkie za i przeciw. Właściwie go nie znam, więc czemu miała bym mu ufać. Ale właściwie, nigdy mnie nie zdradził, postanowiłam zaryzykować. Nie chciałam, walić prosto z mostu, że anioły chcą zabić moją najlepszą przyjaciółkę. Jace od dawna jest w radzie, musi, być dobrze poinformowany.
-Co wiesz o Emmie? Spytałam strasznie nerwowo.
-Nie więcej, niż ty. Jego mina, była spokojna, ale głos zdradzał, że strasznie zaniepokoił się tymi słowami.
-Aha. Mruknęłam, nie wiedząc co dalej z tym zrobić.
Chłopak wyprostował nogi i rozsiadł się wygodnie. Nie widziałam, już sztyletu w jego zgrabnych dłoniach, musiał go upuścić. Był tajemniczy, właściwie, nic o nim nie wiedziałam. Teraz albo nigdy, jest tylko jeden sposób, żeby się czegoś dowiedzieć, wystarczy zapytać. Chłopak otwierał buzię, żeby coś powiedzieć, przerwałam mu.
       Nigdy się nie dowiedziałam co chciał wtedy oznajmić.
-Jak właściwie się tu znalazłeś? Powiedziałam, wyraźnie akcentując każde słowo.
Rozmówca, momentalnie zesztywniał, widziałam dobrze, jego mięśnie napinające się pod białym
 T-shirtem, z jego miny, można było wywnioskować, że głęboko się nad czymś zastanawia. Siedziałam cicho, dając mu czas do decyzji, czy mi o tym powiedzieć. Wiedziałam, że jeśli cokolwiek bym powiedziała, poszło by to na moją niekorzyść.
-Przed tym jak tu przyjechałem, mieszkałem w naszym, królestwie w Chicago.
To już wiedziałam, pani Jones powiedziała nam o tym, tego dnia w którym się pojawił. Kiwnęłam, ze zrozumieniem głową. Demony mają wiele, domów. Wielki obszar w lesie, otoczony murem wysokim na kilkanaście metrów, z naszymi domami, szkołami i innymi budynkami nazywamy królestwem. Zastanawiałam się czy chłopak chce coś jeszcze dodać. Siedział cicho, wpatrując się w jakiś obiekt za mną, Nerwowo, stukał palcami o swoją nogę. Po chwili, wrócił do opowieści.
-Znalazłem drogę do domu skrzydlatych.-Wziął, głęboki, wdech. Patrzył na mnie wzrokiem oczekującym zrozumienia.-Postąpiłem lekkomyślnie, idąc tam sam. Powinien komuś powiedzieć. Ale emocje, wzięły górę, nad rozsądkiem. Zaatakowałem jednego z nich, wtedy mnie ogłuszyli. Nie mogłem wrócić do domu, więc przywieźli mnie tutaj.
Wiedziałam, że nie jest mu łatwo zwierzać się z takiego sekretu. Dla demonów, nie była to ważna informacja, każdy wie gdzie anioły mają swoje miejsce. Ale Jace naraził się na wielkie niebezpieczeństwo. Odwaga jest nagradzana ale głupota już niekoniecznie. Blondyn, wydawał się dopiero teraz zdać sobie sprawę z tego co właśnie zrobił. Szybko poderwał się z krzesła i ruszył w stronę drzwi. Chciałam wstać i podążyć za nim. Ale on nagle się odwrócił. Tyle emocji malowało się na jego twarzy, złość, oburzenie, smutek?
-Powiedz to komuś a nie żyjesz. Wycedził przez zaciśnięte zęby.
Po sekundzie nie było go już w pokoju. Siedziałam, sama na czerwonym pufie, Byłam pewna, że nikomu o tym nie powiem. Nie wiedziałam, jak utrzymam sekret przed Em,  Nie miałam, zamiaru za nim iść, musiałam wrócić do pokoju. Choć szansa, na przeszukanie jego rzeczy, korciła mnie, postanowiłam nie grzebać tu.


......

          Siedziałam, w wielkim bujanym fotelu popijając kubek ciepłego napoju. W pokoju panowała,  grobowa cisza, słychać było równomierne tykanie zegara. Zawsze się spóźnia,  chociaż raz mogłaby przyjść na czas. Prychnęłam, oburzona. Zaczęłam przyglądać się uważnie swoim stopą,  na których ubrane miałam wielkie futrzaste kapcie. Minęło już kilka dni, odkąd ostatni raz rozmawiałam z Jace'em, od tamtego pamiętnego spotkania nie odezwał się do mnie.  Sama też,  nie zaczynałam rozmowy,  bo po co? Najgorsze jest uczucie, że okłamuje przyjaciółkę.  Tak, jestem demonem, kłamanie nie sprawia mi problemu. Po prostu, zawsze to z Emmą miałam tajemnice, a nie przed nią. Wiatr zaczął gwiazdać, od kilku godzin zapowiadało się na porządna wihure. Pomimo ciemności panującej w pokoju, doskonale wiedziałam co gdzie leży.  Byłam tu tyle razy. Idealny porządek, panował w każdej części pomieszczenia. Od razu widać było,  że pokój należy do perfekcjonistki. Surowo urządzony,  nie do końca oddawał charakter jego posiadaczki. Czekałam na nią już,  dwadzieścia minut, ile można?  Zdenerwowana wstałam, wprawiając fotel w ruch. Podeszłam do dużej komody, leżał na niej wisiorek z zegarkiem, stara pamiątka.  Wskazówki,  ledwo się ruszały, głębokie rysy widoczne były  na szklanej szybce.  Na mojej twarzy, mimowolnie zagościł uśmiech.  Lubiłam stare, rzeczy a ta była dla mnie wyjątkowo cenna. Nosiłam ten zegarek gdy miałam dziesięć lat, nie rozstawałam się z nim na krok. Jednego dnia postanowiłam go jej dać, tak oto się tu znalazł. Mam tyle,  rzeczy do załatwienia. Miałam się spotkać z przyjaciółmi,  ale z tego chyba nici skoro ktoś nie umie przyjść na wyznaczoną godzinę.  Zdenerwowana, teatralnie zrzuciłam włosami do tyłu,  choć i tak wiedziałam,  że nikt mnie nie widzi. Nie trzymałam, długo urazy do Erika. Już następnego dnia, było wszystko w porządku.  Dobrze,  wiedziałam,  że na jego miejscu zachowała bym się podobnie,  jeśli nie tak samo. Kliknięcie,  w drzwiach przerwało moje rozmyślania.  Po chwili drzwi się otworzyły, stanęła w nich tak długi wyczekiwana osoba.
-Wreszcie, przyszłaś. Powiedziałam czując,  że na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech. 


Dobra, większość, napisałam na górze więc teraz to tłumaczenie. Jest kilka rodzai demonów, opisałam wygląd każdego z nich. W chwili wielkiego zagrożenia, przybierają ich postać. Palce zmieniają im się w szpony, dostają dodatkowe umiejętności. Teraz trochę tłumaczenia o co chodiz z tym popiołem, ich ciało w jednym momencie zmienia się w kupkę popiołu. Pozostaje im ich własna świadomość, z popiołu mogą formować różne formy (Pewnie większość nie zrozumiałą o co mi chodziło z sterować nim) Potrafią również wchodzić w umysł wroga,  
Dla tych co mogli mieć pytania, czemu nie zmienili się w ,,Black Fire'' lub w ostatniej walce. Otóż tłumaczę, te walki nie były jakoś super ciężkie dla nich. Prowadzą tyle pomniejszych bitew, że mała walka nie jest w stanie obudzić w nich tego prawdziwego oblicza. Chciałam, już dawno o tym napisać, ale czekałam na rozdział w, który będę mogła to wcisnąć a sytuacja z Jace'em wydała mi się odpowiednia.  W dniu 17 urodzin każdy demon, przybiera postać jednego demona. Sama jak to pisałam, nasunęło mi się pytanie ''Czemu nie wypuścić ich, żeby siali zniszczenie?''. Już tłumacze, pomimo tego, że oni są porywczy mają swój rozum, a pierwsze 24 godziny pop przyjęciu formy są tak nieprzewidywalni, że mogli by sprawić wszystkim wiele szkód. 
Dobra, to chyba tyle wyjaśnień :)
Byłoby miło gdyby, każdy kto czyta mojego bloga skomentował to :)
Następny rozdział powinien pojaiwć się w przeciągu tygodnia. 


piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 19: Nie zawsze w przyjacielach znajdziesz oparcie

         Po zapachu czułam, że zbliżamy się do miejsca. Drzewa przysłaniały mi prawie cały widok, zielone liście lekko trącały moje ramiona. Wszechobecna ciemność, dodawała mi pewności.  
W zakamarkach mojego umysły tliła się myśl, że może nie zabiliśmy wszystkich aniołów. Na szczęście, zapach wypełniający moje nozdrza, choć nieprzyjemny, napełniał satysfakcją. Zza drzew, wyłonił się obraz Jace'a, pochylającego się nad nieżywym, skrzydlatym. Emma, przyspieszyła kroku, podążyłam za nią. Po chwili, byłyśmy już, na miejscu. W ręce blondyna, spoczywała zmięta, wyraźnie ubrudzona kartka. Wiedziałam co to jest, mapa naszego królestwa. Obrazy dzisiejszej nocy, kolejny raz zalały mój umysł, impreza u Madison, wyciągnięcie mnie przez Erika na zewnątrz, znalezienie chatki, zwycięska walka z aniołami. Erik, skarciłam, się w myślach, za to, że zapomniałam o przyjacielu. Miałam, nadzieje, że nie będzie na mnie zły. Powinniśmy go zabrać, na przeszukanie ciał. To nie był pierwszy raz gdy biorę wszystko na siebie i w tajemnicy przed przyjaciółmi załatwiam własne sprawy. Nie mogłam zaprzątać sobie tym umysłu, gdy wrócę, wraz z Emmą zrelacjonujemy mu wszystko.
-Znalazłem to w jego kieszeni. Powiedział Jace, energicznie potrząsając świstkiem papieru.
To było jasne,Will nie był skończonym idiotą. musiał gdzieś mieć kopię, miejmy nadzieje, że tylko jedną. Anioły, które przyszły tu z postanowieniem zabicia kilku z nas, demonów, nie grzeszyły intelektem. Na ich miejscu lepiej był to rozplanowała, jestem porywcza, czasem lekkomyślna, ale nigdy, nie skazałabym się na tak pewną śmierć. Podzieliła bym się z jakimś szerszym gronem, zaplanowałabym atak, oni tym czasem próbując zgrywać bohaterów ruszyli sami. Przynajmniej tyle wiem. Ostatnie wydarzenia, jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie anioły, są jednak tak inteligentne.
-Czysto?
Jego głos wydawał się spokojny, twarz nie zdradzała, żadnych emocji. Żałowałam, że nie da się czytać z jego twarzy jak z otwartej księgi. Często muszę się domyślać o co mu chodzi, jak się czuje.
-Tak, nic nie znalazłyśmy. Głos czarnowłosej był opanowany, gdybym nie znała prawdy, nigdy nie wyczuła bym kłamstwa.
Emma, kłamała jak z nut, w lesie znalazłyśmy chimerę, która właściwie teraz była podporządkowana nam. Nie wiedziałam, czemu chce to przed nim zataić, pomimo wielkiego zdziwienia odruchowo przytaknęłam. Dziewczyna, spojrzała na mnie
-Chyba możemy wracać. Stwierdził chłopak, wstając z miejsca.
Nie zostawiliśmy wiele śladów, nie powiadomiłam nikogo, bo w głębi serca, wiedziałam, że gdyby rada się o tym dowiedziała, odsunęła by mnie od sprawy. Niby, to nic wielkiego, ale lubię chociażby najmniejsze zamieszanie.
-Sprawdziłeś, wszystkie ciała? Chciałam się upewnić.
-Alex, nie jestem idiotą. Powiedział znużonym głosem.
Wraz z przyjaciółką, zajęłam tylne miejsca. Słońce zaczynało wschodzić, a ja poczułam wielogodzinny brak snu. Całą noc jestem na nogach, fotel wydawał się otulać mnie sobą. Ogromna chęć, choć pięciominutowej drzemki, wypełniła mnie całą. Zamknęłam oczy, piosenka lecąca w radiu zalała mój umysł a ja pogrążyłam się w ciemności.
                                                                         ........
          Odgłos wody, delikatnie szumiał mi w uszach. Otoczona, ciepłą kołdrą wtuliłam głowę w wielką poduszkę. Nie otwierałam oczu, nie chciałam, przerywać, pięknych chwil, błogiego spokoju.
Jedwabna piżama, delikatnie muskała moje kolana. Myślami, chciałam powrócić do wspaniałej krainy snów ale w zakamarkach mojego umysłu czaiła się myśl, że to jednak nie czas na to. Mrucząc obróciłam się na plecy, powoli otworzyłam oczy. Spodziewałam się porannego światła a tymczasem zalała mnie ciemność. Blask księżyca wpływający, przez otwarte okno, był jedyną rzeczą, chroniącą ten pokój przed całkowitym mrokiem. Wspomnienia minionej nocy, mimowolnie powróciły. Zerwałam się z łóżka w poszukiwaniu Emmy. Woda. Musiała być w łazience, szybko tam popędziłam. Nie myliłam się, zastałam ją myjącą, zęby.
-Oh, już wstałaś. Powiedziała, poddenerwowana.
 Nie wiem co właściwie się stało. Dziewczyna, miała na sobie ciemne, obcisłe rurki, zieloną, dość dużą bluzę. Dawno nie widziałam, jej tak ubranej. zazwyczaj chodzi w obcisłych, eleganckich sukienkach. Dobrze, od czasu do czasu zobaczyć ją z innej strony.
-Niedawno się obudziłam, chciałam poczekać na ciebie z pójściem do Erika.
-Dobrze, zaraz pójdziemy.
Emma wypluła pastę z ust, po czym wyszła z pomieszczenia, zostawiając mnie samą. W łazience znajdowało się kilka szafek z ubraniami, otworzyłam jedną z nich. Górne półki były zajęte przez moje rzeczy, wyciągnęłam lawendową cienką bluzkę, z wyciętymi plecami. Szybko wciągnęłam, krótkie czarne spodenki, starte w okolicach kieszeni. W pomieszczeniu panował niebieski kolor, przynoszący na myśl ciepłą wodę. Musiałam w nocy być taka zmęczona, że nawet nie pamiętam kiedy się przebrałam. Chwyciłam swoją szczoteczkę, bo była prawie pewna, że poprzedniej nocy tego nie zrobiłam. Gdy miałam już czyste zęby, spłukałam twarz zimną wodą, żeby się do końca obudzić i wyszłam.
        Czarnowłosa, czekała na mnie przy drzwiach, przywołała mnie ręką. Chwile potem byłyśmy już na zewnątrz a ja poczułam się tak jakbym właśnie walnęła w szklaną ścianę, której nie zauważyłam.
Cały korytarz był zatłoczony, nie wiem dlaczego wywołało to u mnie aż taką reakcję. Co prawda, spodziewałam się, że niezauważalnie przemkniemy do pokoju Erika a tymczasem musiałyśmy się przeciskać obok osób o, których istnieniu prawie zdążyłam zapomnieć. Zauważyłam, że w naszą stronę przeciska się Marcus. Chłopak jest wysoki, ma około 190 cm, gęste niebieskie włosy, kilka tatuaży na rękach, zawsze zastanawiam się co właściwie oznaczają, ja tam widzę tylko rozmyte kolory. Ma duże pełne usta, strasznie długie rzęsy, których mogłaby mu pozazdrościć nie jedna dziewczyna. Marcusa znam z zajęć, mieszka trzy pokoje obok Erika, jego widok zazwyczaj by mnie ucieszył, lubię go, potrafi mnie rozbawić, ale w tym momencie musiałam pilnie znaleźć przyjaciela.
-Cześć, dziewczyny. Radośnie, przywitał nas niebiesko włosy
Odpowiedziałyśmy mu sztucznym uśmiechem, lekko zirytowane podeszłyśmy w jego stronę.
-Gdzie idziecie? Zapytał, lekko wścibskim tonem.
-Szukamy, Erika, widziałeś go? Odpowiedziała Emma, zmywając uśmiech z jego twarzy.
Chłopak zaczął, rozmawiać o czymś z moją przyjaciółką. Dogłębnie mu się przyjrzałam, coś się w nim zmieniło tylko jeszcze nie wiem co. Nie mogłam, czekać, szybko przerwałam ich rozmowę i pociągnęłam Em, w stronę schodów. Po pierwszych, krokach w górę, usłyszałam, szum telewizora dochodzący z pokoju przyjaciela.  Wyczulony słuch, pozwala nam słyszeć, więcej niż zwykłym ludziom.  Przynajmniej miałam pewność, że zastanę go w pokoju.
             Otworzyłam drzwi na oścież, i głośno nimi trzasnęłam a Em wbiegła do pokoju w poszukiwaniu Erika. Tak jak wcześniej słyszałam, telewizor był włączony, ale Erika przed nim nie było. Leżał w łóżku, nie dziwie mu się, wydarzenia ostatniej nocy dają się każdemu we znaki. Podeszłam do niego i mocno nim potrząsnęłam.
-Wstawaj! Krzyknęłam, a on gwałtownie wstał.
-Co się dzieje? Zapytał, sennym głosem.
Na jego czole widniały krople, potu, oznaka, niespokojnego snu. Chłopak, od kilku dni chodzi niewyspany i zmęczony, Nie mam bladego pojęcia co się dzieje, nie jest zbyt rozmowny, wiem, że z niego nie da się nic wyciągnąć, jeśli, będzie chciał to sam powie.
-Musimy, pogadać.
Poczułam na sobie lodowatą wodę, obróciłam się, nade mną stała przyjaciółka z pustą szklanką na, której widniały, krople, pozostałości po zawartości, którą przed chwilą wylała.
-Miało być w Erika. Powiedziała po czym wzruszyła ramionami.
Rzuciłam, w nią poduszką, po czym poprawiłam włosy. Byłam zdecydowanie bardziej sucha od przyjaciela, na niego trafiło zdecydowanie więcej. Cóż, rezultat był bardzo dobry, siedział wyprostowany jak struna poprawiając piżamę.
-Co jest takiego ważnego, że nie dajecie mi spać. Spytał patrząc na nas spode łba.
Emma, nie wydawała się, chętna do rozpoczęcia rozmowy, wiedziałam, że to ja będę musiała wszystko opowiedzieć. Zaczęłam od historii Jace'a , jak znalazł naszą mapę wraz z moim ojcem w pokoju Will'a, demona, który przeszedł na ,,dobrą'' stronę. Chłopak, kiwał głowa, musiał zaprzątać sobie tym myśli, teraz pewnie wszystkie jego podejrzenia zaczynały składać się w logiczną całość.
Wiedziałam, że jest nieźle wkurzony, gdy przeszłam do części, w której pojechałam z Emmą i Jace'em bez niego do lasu. Jego złość nie trwała długo, niemalże w tej samej chwili jego rysy złagodniały. Wtedy przerwałam, czarnowłosa, chciała ukryć przed naszym poprzednim towarzyszem,
że znalazłyśmy i okiełznałyśmy chimerę. Spojrzałam na nią wyczekująco, zrozumiała, że teraz jej kolej na chimerę.
-Spotkałyśmy chimerę, poddała się rozkazowi, więc jest nasza, tylko..... -Dziewczyna się zawahała-Nie wspominam o tym nikomu.
Przyjaciel, przytaknął, ze zrozumieniem głową. Zawsze mówi zwięźle i na temat, więc nie oczekiwałam jakiejś długiej odpowiedzi. Wydawał się nad czymś zastanawiać.
-To chyba teraz moja kolej na wyjaśnienia. Powiedział po dłuższej chwili namysłu.
Patrzyłam na niego zdziwiona, aż nie przypomniałam sobie momentu, gdy rozmawiałam z blondynem a chłopak nam przerwał usiłując mnie wyciągnąć na, pilną rozmowę. Emma, patrzyła na niego zachęcająco, po chwili przemówił.
Zaczął od tego, jak w klubie ,,Black Fire'' w kącie zobaczył kilku skrzydlatych czających się po kątach.Po zabiciu naszego byłego celu, wszyscy odeszli ale on został. Oczekiwał jakiejś okazji do bójki a tymczasem podsłuchał ich plan. Mieli zamiar, zabić Emmę
. Gdy to powiedział, zeskoczyłam z łóżka przyjaciela na, którym usiadłam, próbując go dobudzić.  Czemu mnie tam zaciągnął, powinniśmy chronić ją. Dlaczego nic nikomu nie powiedział. Przecież, posłał nas na śmierć, nie dzieląc się tą informacją z nikim. Spojrzałam na niego oburzona, już otwierałam buzię, żeby na niego nawrzeszczeć ale przerwał mi zaniepokojony głos przyjaciółki.
-Daj mu skończyć.
Chłopak spojrzał na mnie niepewnie, na co ja odpowiedziałam morderczym spojrzeniem. Gdyby nie Emma, już dawno bym go rozszarpała.
-Zobaczyłem jednego z nich, w oknie, przed starą salą gimnastyczną. W miarę sprawnie się z nim rozprawiłem. Zadzwoniłem do rady, szybko cię wyciągnąłem, w środku nie byłaś bezpieczna, a poza tym potrzebowałem pomocy.Usłyszałem, jak jeden z nich mówi, że muszą znaleźć Emmę. Na szczęście ona, po akcji z Katie wróciła do pokoju. Swoją drogą to było niezłe-W tym momencie przerwał, niebezpieczny uśmieszek zagościł na jego twarzy. Gdy znalazł się pod zasięgiem mojego wzroku lekko spuścił głowę i wrócił do historii.-Lexi, musiałem działać szybko, przecież, dobrze wiesz, że zrobiło by się większe zamieszanie gdyby, nagle oznajmił wszystkim zebranym, że ,,idziemy zabić parę aniołów''. Zrozum. Ostatnie słowo wypowiedział niemal błagalnie, a ja byłam prawie pewna, że jest to udawany ton.
Musiałam się namyślić, dlaczego akurat Emma? O co chodzi, jest tyle demonów a oni zaprzątają sobie głowę akurat nią. Czułam, że teraz to ja muszę zabrać głos.
-To było najwłaściwsze-Westchnęłam, bo chociaż mi się to nie podobało, była to jednak prawda-Dajcie mi chwilę, muszę się przewietrzyć.
        Wybiegłam z pokoju, wiedziałam, że nikt za mną nie idzie, w każdej innej sytuacji chociaż jedno by za mną podążyło, ale nie tym razem. Nie byłam na nich zła, przecież chłopak próbował nas ratować. Co prawda mógł, powiadomić o tym kogoś wcześniej, jednak każdy popełnia błędy. Nie potrzebowałam świeżego powietrza, ani rozmowy z przyjacielem, jedyne czego potrzebowałam to rozmowa z kimś kto mnie wcale nie zna. Nawet nie wiem jak ale po chwili znalazłam się pod pokojem ,,31'', zaśmiałam się bez krzty wesołości, czyżbym miała Déjà vu, już drugi raz w ciągu 24 godzin stoję przed tymi drzwiami. Wyciągnęłam rękę, żeby głośno zapukać ale moją uwagę przyciągnęły słowa wyryte w drewnie ,,Tenebris,basilice, cinis, igniss, mali. Vos autem non vultis''



Co do rozdziału, mam nadzieje, że wszystko zrozumieliście, bo dużo rzeczy jest tak strasznie pogmatwany historia Erika. Co do napisu, w następnym rozdziale, (który pojawi się za kilka dni)  wszystko będzie wytłumaczone. Mam nadzieje, że wam się podobało :) 

sobota, 10 stycznia 2015

II Nominacje do LBA

Chciałabym, podziękować Lune i Aleksandrze za nominację, do Liebster Award.

Nominacja jest to nagroda, przyznawana za „Dobrze wykonaną robotę”. Jest dedykowana blogerom o mniejszej publiczności, w celu rozpowszechnienia ich twórczości. Gdy odbierzesz nagrodę, odpowiadasz na 11 pytań, po czym zadajesz tak samo 11 zapytań 11 nominowanym przez siebie osobom.


Pytania od Lune


1. Czym jest dla Ciebie blogowanie ?
Blogowanie jest dla mnie odskocznią od codzienności.
2. Kto jest twoim autorytetem ?
Oprócz bliskich mi osób to chyba autorzy. Ktoś kto piszę książki musi mieć wielką wobraźnie, spodobać się czytelnikom jest sukcesem do, którego dążę.O
3. Jak widzisz siebie za dwadzieścia lat ?
Staram się, żyć teraźniejszością :)
4.Muzyka na full czy błoga cisza ?
Full <3
5.Miejsce na ziemi, które chciała byś odwiedzić ?
Duże jest miejsc do, których chciałabym pojechać, chyba takim ważniejszym jest LA :)

6.Co w sobie lubisz najbardziej ?
Chyba to, że kocham pisać.
7.Myślałaś/eś kiedyś nad tym aby napisać książkę? Jak tak to o czym by była?
Na samym początku, chciałam napisać ,,małą książkę'' dla siebie, ale potem zdecydowałam, że wrzucę to do internetu i tak powstał ten blog :)
8.Jaki jeden przedmiot wzięłabyś na bezludną wyspę?
Zależy od tego na jak długo miałabym tam jechać. Gdybym miała tam spędzić całe życie to chyba jakiś dobry nóż, żeby przetrwać. Gdybym miała tam zostać na jakiś, krótki czas to zabrałabym jakąś książkę jak przeżyć na bezludnej wyspie :) 
9. Twoja ulubiona potrawa to...
Nie mam ulubionej potrawy :)
10. Bez czego nie wyjdziesz z domu?
Telefon
11.Ulubiony sposób na spędzanie wolnego czasu?
Pisanie, tego bloga :) 

Pytania od Aleksandry Smulczyk
1. Ile blogów prowadzisz? 
Jednego :)
2. Co lub kto zainspirował Cię do założenia bloga i wstawiania na nim notek? 
Właściwie, od bardzo, dawna lubię czytać książki, pewnego dnia postanowiłam, że sama coś napiszę. Miałam, zrobione kilka rozdziałów, a jednego dnia postanowiłam, wrzucić to na bloga. Więc właściwie, można powiedzieć, że zainspirowały mnie książki :)
3. Lubisz czytać książki?? 
*Odpowiedź wyżej*
4. Jeśli tak, to jakie najczęściej czytasz i dlaczego akurat takie?
Kocham fantastykę, głównie dlatego, że tam moja wyobraźnia może pracować na pełnych obrotach. Uwielbiam, takie klimaty co widać po moim blogu. 
5. Od ilu miesięcy/lat prowadzisz swój blog/swoje blogi? 
Pierwszy rozdział udostępniłam 22 lipca 2014 roku :)
6. Czy chciałbyś/chciałabyś wydać własną książkę?
Oczywiście. 
7. Jaki nosiłaby ona tytuł? Do jakiej kategorii byś ją zaliczył (fantastyka, horror, thriller, romans)?
''Życie Demona'', tytuł mówi sam za siebie :)
8. Lubisz śpiewać lub tańczyć? 
Nie umiem, ale lubię
9. Masz rodzeństwo?
Tak, dwie młodsze siostry 
10. Jaką potrawę najczęściej jadasz i dlaczego akurat taką?
Kocham, makaron, ze szpinakiem i serkiem mascarpone *.*
11. Jaki jest Twój znak zodiaku?
Panna :)

Moje pytania.

  1. Co skłoniło cię do stworzenia bloga?
  2. Skąd czerpiesz inspirację?
  3. Jakie są twoje ulubione książki?
  4. Masz osobę, na której się wzorujesz w życiu codziennym?
  5. Co lubisz robić w wolnym czasie?
  6. Gdybyś musiała stworzyć nowego bloga, jakiej byłby tematyki?
  7. Co dają ci komentarze?
  8. Bez czego, nie możesz żyć?
  9. Co daje ci szczęście?
  10. Masz jakieś hobby?
  11. Co kochasz w sobie?


Nominuje