piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 19: Nie zawsze w przyjacielach znajdziesz oparcie

         Po zapachu czułam, że zbliżamy się do miejsca. Drzewa przysłaniały mi prawie cały widok, zielone liście lekko trącały moje ramiona. Wszechobecna ciemność, dodawała mi pewności.  
W zakamarkach mojego umysły tliła się myśl, że może nie zabiliśmy wszystkich aniołów. Na szczęście, zapach wypełniający moje nozdrza, choć nieprzyjemny, napełniał satysfakcją. Zza drzew, wyłonił się obraz Jace'a, pochylającego się nad nieżywym, skrzydlatym. Emma, przyspieszyła kroku, podążyłam za nią. Po chwili, byłyśmy już, na miejscu. W ręce blondyna, spoczywała zmięta, wyraźnie ubrudzona kartka. Wiedziałam co to jest, mapa naszego królestwa. Obrazy dzisiejszej nocy, kolejny raz zalały mój umysł, impreza u Madison, wyciągnięcie mnie przez Erika na zewnątrz, znalezienie chatki, zwycięska walka z aniołami. Erik, skarciłam, się w myślach, za to, że zapomniałam o przyjacielu. Miałam, nadzieje, że nie będzie na mnie zły. Powinniśmy go zabrać, na przeszukanie ciał. To nie był pierwszy raz gdy biorę wszystko na siebie i w tajemnicy przed przyjaciółmi załatwiam własne sprawy. Nie mogłam zaprzątać sobie tym umysłu, gdy wrócę, wraz z Emmą zrelacjonujemy mu wszystko.
-Znalazłem to w jego kieszeni. Powiedział Jace, energicznie potrząsając świstkiem papieru.
To było jasne,Will nie był skończonym idiotą. musiał gdzieś mieć kopię, miejmy nadzieje, że tylko jedną. Anioły, które przyszły tu z postanowieniem zabicia kilku z nas, demonów, nie grzeszyły intelektem. Na ich miejscu lepiej był to rozplanowała, jestem porywcza, czasem lekkomyślna, ale nigdy, nie skazałabym się na tak pewną śmierć. Podzieliła bym się z jakimś szerszym gronem, zaplanowałabym atak, oni tym czasem próbując zgrywać bohaterów ruszyli sami. Przynajmniej tyle wiem. Ostatnie wydarzenia, jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie anioły, są jednak tak inteligentne.
-Czysto?
Jego głos wydawał się spokojny, twarz nie zdradzała, żadnych emocji. Żałowałam, że nie da się czytać z jego twarzy jak z otwartej księgi. Często muszę się domyślać o co mu chodzi, jak się czuje.
-Tak, nic nie znalazłyśmy. Głos czarnowłosej był opanowany, gdybym nie znała prawdy, nigdy nie wyczuła bym kłamstwa.
Emma, kłamała jak z nut, w lesie znalazłyśmy chimerę, która właściwie teraz była podporządkowana nam. Nie wiedziałam, czemu chce to przed nim zataić, pomimo wielkiego zdziwienia odruchowo przytaknęłam. Dziewczyna, spojrzała na mnie
-Chyba możemy wracać. Stwierdził chłopak, wstając z miejsca.
Nie zostawiliśmy wiele śladów, nie powiadomiłam nikogo, bo w głębi serca, wiedziałam, że gdyby rada się o tym dowiedziała, odsunęła by mnie od sprawy. Niby, to nic wielkiego, ale lubię chociażby najmniejsze zamieszanie.
-Sprawdziłeś, wszystkie ciała? Chciałam się upewnić.
-Alex, nie jestem idiotą. Powiedział znużonym głosem.
Wraz z przyjaciółką, zajęłam tylne miejsca. Słońce zaczynało wschodzić, a ja poczułam wielogodzinny brak snu. Całą noc jestem na nogach, fotel wydawał się otulać mnie sobą. Ogromna chęć, choć pięciominutowej drzemki, wypełniła mnie całą. Zamknęłam oczy, piosenka lecąca w radiu zalała mój umysł a ja pogrążyłam się w ciemności.
                                                                         ........
          Odgłos wody, delikatnie szumiał mi w uszach. Otoczona, ciepłą kołdrą wtuliłam głowę w wielką poduszkę. Nie otwierałam oczu, nie chciałam, przerywać, pięknych chwil, błogiego spokoju.
Jedwabna piżama, delikatnie muskała moje kolana. Myślami, chciałam powrócić do wspaniałej krainy snów ale w zakamarkach mojego umysłu czaiła się myśl, że to jednak nie czas na to. Mrucząc obróciłam się na plecy, powoli otworzyłam oczy. Spodziewałam się porannego światła a tymczasem zalała mnie ciemność. Blask księżyca wpływający, przez otwarte okno, był jedyną rzeczą, chroniącą ten pokój przed całkowitym mrokiem. Wspomnienia minionej nocy, mimowolnie powróciły. Zerwałam się z łóżka w poszukiwaniu Emmy. Woda. Musiała być w łazience, szybko tam popędziłam. Nie myliłam się, zastałam ją myjącą, zęby.
-Oh, już wstałaś. Powiedziała, poddenerwowana.
 Nie wiem co właściwie się stało. Dziewczyna, miała na sobie ciemne, obcisłe rurki, zieloną, dość dużą bluzę. Dawno nie widziałam, jej tak ubranej. zazwyczaj chodzi w obcisłych, eleganckich sukienkach. Dobrze, od czasu do czasu zobaczyć ją z innej strony.
-Niedawno się obudziłam, chciałam poczekać na ciebie z pójściem do Erika.
-Dobrze, zaraz pójdziemy.
Emma wypluła pastę z ust, po czym wyszła z pomieszczenia, zostawiając mnie samą. W łazience znajdowało się kilka szafek z ubraniami, otworzyłam jedną z nich. Górne półki były zajęte przez moje rzeczy, wyciągnęłam lawendową cienką bluzkę, z wyciętymi plecami. Szybko wciągnęłam, krótkie czarne spodenki, starte w okolicach kieszeni. W pomieszczeniu panował niebieski kolor, przynoszący na myśl ciepłą wodę. Musiałam w nocy być taka zmęczona, że nawet nie pamiętam kiedy się przebrałam. Chwyciłam swoją szczoteczkę, bo była prawie pewna, że poprzedniej nocy tego nie zrobiłam. Gdy miałam już czyste zęby, spłukałam twarz zimną wodą, żeby się do końca obudzić i wyszłam.
        Czarnowłosa, czekała na mnie przy drzwiach, przywołała mnie ręką. Chwile potem byłyśmy już na zewnątrz a ja poczułam się tak jakbym właśnie walnęła w szklaną ścianę, której nie zauważyłam.
Cały korytarz był zatłoczony, nie wiem dlaczego wywołało to u mnie aż taką reakcję. Co prawda, spodziewałam się, że niezauważalnie przemkniemy do pokoju Erika a tymczasem musiałyśmy się przeciskać obok osób o, których istnieniu prawie zdążyłam zapomnieć. Zauważyłam, że w naszą stronę przeciska się Marcus. Chłopak jest wysoki, ma około 190 cm, gęste niebieskie włosy, kilka tatuaży na rękach, zawsze zastanawiam się co właściwie oznaczają, ja tam widzę tylko rozmyte kolory. Ma duże pełne usta, strasznie długie rzęsy, których mogłaby mu pozazdrościć nie jedna dziewczyna. Marcusa znam z zajęć, mieszka trzy pokoje obok Erika, jego widok zazwyczaj by mnie ucieszył, lubię go, potrafi mnie rozbawić, ale w tym momencie musiałam pilnie znaleźć przyjaciela.
-Cześć, dziewczyny. Radośnie, przywitał nas niebiesko włosy
Odpowiedziałyśmy mu sztucznym uśmiechem, lekko zirytowane podeszłyśmy w jego stronę.
-Gdzie idziecie? Zapytał, lekko wścibskim tonem.
-Szukamy, Erika, widziałeś go? Odpowiedziała Emma, zmywając uśmiech z jego twarzy.
Chłopak zaczął, rozmawiać o czymś z moją przyjaciółką. Dogłębnie mu się przyjrzałam, coś się w nim zmieniło tylko jeszcze nie wiem co. Nie mogłam, czekać, szybko przerwałam ich rozmowę i pociągnęłam Em, w stronę schodów. Po pierwszych, krokach w górę, usłyszałam, szum telewizora dochodzący z pokoju przyjaciela.  Wyczulony słuch, pozwala nam słyszeć, więcej niż zwykłym ludziom.  Przynajmniej miałam pewność, że zastanę go w pokoju.
             Otworzyłam drzwi na oścież, i głośno nimi trzasnęłam a Em wbiegła do pokoju w poszukiwaniu Erika. Tak jak wcześniej słyszałam, telewizor był włączony, ale Erika przed nim nie było. Leżał w łóżku, nie dziwie mu się, wydarzenia ostatniej nocy dają się każdemu we znaki. Podeszłam do niego i mocno nim potrząsnęłam.
-Wstawaj! Krzyknęłam, a on gwałtownie wstał.
-Co się dzieje? Zapytał, sennym głosem.
Na jego czole widniały krople, potu, oznaka, niespokojnego snu. Chłopak, od kilku dni chodzi niewyspany i zmęczony, Nie mam bladego pojęcia co się dzieje, nie jest zbyt rozmowny, wiem, że z niego nie da się nic wyciągnąć, jeśli, będzie chciał to sam powie.
-Musimy, pogadać.
Poczułam na sobie lodowatą wodę, obróciłam się, nade mną stała przyjaciółka z pustą szklanką na, której widniały, krople, pozostałości po zawartości, którą przed chwilą wylała.
-Miało być w Erika. Powiedziała po czym wzruszyła ramionami.
Rzuciłam, w nią poduszką, po czym poprawiłam włosy. Byłam zdecydowanie bardziej sucha od przyjaciela, na niego trafiło zdecydowanie więcej. Cóż, rezultat był bardzo dobry, siedział wyprostowany jak struna poprawiając piżamę.
-Co jest takiego ważnego, że nie dajecie mi spać. Spytał patrząc na nas spode łba.
Emma, nie wydawała się, chętna do rozpoczęcia rozmowy, wiedziałam, że to ja będę musiała wszystko opowiedzieć. Zaczęłam od historii Jace'a , jak znalazł naszą mapę wraz z moim ojcem w pokoju Will'a, demona, który przeszedł na ,,dobrą'' stronę. Chłopak, kiwał głowa, musiał zaprzątać sobie tym myśli, teraz pewnie wszystkie jego podejrzenia zaczynały składać się w logiczną całość.
Wiedziałam, że jest nieźle wkurzony, gdy przeszłam do części, w której pojechałam z Emmą i Jace'em bez niego do lasu. Jego złość nie trwała długo, niemalże w tej samej chwili jego rysy złagodniały. Wtedy przerwałam, czarnowłosa, chciała ukryć przed naszym poprzednim towarzyszem,
że znalazłyśmy i okiełznałyśmy chimerę. Spojrzałam na nią wyczekująco, zrozumiała, że teraz jej kolej na chimerę.
-Spotkałyśmy chimerę, poddała się rozkazowi, więc jest nasza, tylko..... -Dziewczyna się zawahała-Nie wspominam o tym nikomu.
Przyjaciel, przytaknął, ze zrozumieniem głową. Zawsze mówi zwięźle i na temat, więc nie oczekiwałam jakiejś długiej odpowiedzi. Wydawał się nad czymś zastanawiać.
-To chyba teraz moja kolej na wyjaśnienia. Powiedział po dłuższej chwili namysłu.
Patrzyłam na niego zdziwiona, aż nie przypomniałam sobie momentu, gdy rozmawiałam z blondynem a chłopak nam przerwał usiłując mnie wyciągnąć na, pilną rozmowę. Emma, patrzyła na niego zachęcająco, po chwili przemówił.
Zaczął od tego, jak w klubie ,,Black Fire'' w kącie zobaczył kilku skrzydlatych czających się po kątach.Po zabiciu naszego byłego celu, wszyscy odeszli ale on został. Oczekiwał jakiejś okazji do bójki a tymczasem podsłuchał ich plan. Mieli zamiar, zabić Emmę
. Gdy to powiedział, zeskoczyłam z łóżka przyjaciela na, którym usiadłam, próbując go dobudzić.  Czemu mnie tam zaciągnął, powinniśmy chronić ją. Dlaczego nic nikomu nie powiedział. Przecież, posłał nas na śmierć, nie dzieląc się tą informacją z nikim. Spojrzałam na niego oburzona, już otwierałam buzię, żeby na niego nawrzeszczeć ale przerwał mi zaniepokojony głos przyjaciółki.
-Daj mu skończyć.
Chłopak spojrzał na mnie niepewnie, na co ja odpowiedziałam morderczym spojrzeniem. Gdyby nie Emma, już dawno bym go rozszarpała.
-Zobaczyłem jednego z nich, w oknie, przed starą salą gimnastyczną. W miarę sprawnie się z nim rozprawiłem. Zadzwoniłem do rady, szybko cię wyciągnąłem, w środku nie byłaś bezpieczna, a poza tym potrzebowałem pomocy.Usłyszałem, jak jeden z nich mówi, że muszą znaleźć Emmę. Na szczęście ona, po akcji z Katie wróciła do pokoju. Swoją drogą to było niezłe-W tym momencie przerwał, niebezpieczny uśmieszek zagościł na jego twarzy. Gdy znalazł się pod zasięgiem mojego wzroku lekko spuścił głowę i wrócił do historii.-Lexi, musiałem działać szybko, przecież, dobrze wiesz, że zrobiło by się większe zamieszanie gdyby, nagle oznajmił wszystkim zebranym, że ,,idziemy zabić parę aniołów''. Zrozum. Ostatnie słowo wypowiedział niemal błagalnie, a ja byłam prawie pewna, że jest to udawany ton.
Musiałam się namyślić, dlaczego akurat Emma? O co chodzi, jest tyle demonów a oni zaprzątają sobie głowę akurat nią. Czułam, że teraz to ja muszę zabrać głos.
-To było najwłaściwsze-Westchnęłam, bo chociaż mi się to nie podobało, była to jednak prawda-Dajcie mi chwilę, muszę się przewietrzyć.
        Wybiegłam z pokoju, wiedziałam, że nikt za mną nie idzie, w każdej innej sytuacji chociaż jedno by za mną podążyło, ale nie tym razem. Nie byłam na nich zła, przecież chłopak próbował nas ratować. Co prawda mógł, powiadomić o tym kogoś wcześniej, jednak każdy popełnia błędy. Nie potrzebowałam świeżego powietrza, ani rozmowy z przyjacielem, jedyne czego potrzebowałam to rozmowa z kimś kto mnie wcale nie zna. Nawet nie wiem jak ale po chwili znalazłam się pod pokojem ,,31'', zaśmiałam się bez krzty wesołości, czyżbym miała Déjà vu, już drugi raz w ciągu 24 godzin stoję przed tymi drzwiami. Wyciągnęłam rękę, żeby głośno zapukać ale moją uwagę przyciągnęły słowa wyryte w drewnie ,,Tenebris,basilice, cinis, igniss, mali. Vos autem non vultis''



Co do rozdziału, mam nadzieje, że wszystko zrozumieliście, bo dużo rzeczy jest tak strasznie pogmatwany historia Erika. Co do napisu, w następnym rozdziale, (który pojawi się za kilka dni)  wszystko będzie wytłumaczone. Mam nadzieje, że wam się podobało :) 

6 komentarzy:

  1. Podobało, się, oczywiście, że się podobało.
    Czemu anioły chcą zabić Emmę? Z jednej strony, Erik dobrze postąpił. Lepiej było to zachować w tajemnicy. Chociaż mógł przynajmniej od razu wyjaśnić wszystko Lexi, oszczędziłby sobie udawanego błagania o zrozumienie XD
    Ciekawe, ile aniołów ma tę mapę... To niezwykle niebezpieczne... Co, jeśli tak naprawdę te aniołeczki są przykrywką, a reszta szykuje prawdziwy atak?
    Marcus wydał mi się jakiś podejrzany. (Właściwie, to czemu on ma niebieskie włosyXD? Czyżbym coś przegapiła?)
    Jestem tez trochę zaniepokojona tym, że Erik źle sypia.. Czym to jest spowodowane?
    I co znaczą te słowa wyryte na drzwiach?
    Kurcze, czekam nn! Eh tyle pytań!
    Życzę dużo weny i czasu!

    Pzdr

    shadowofland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, ciekawi mnie co oznaczają te słowa.
    Pokój 31, czyżby to nie był pokój Jace'a?
    Co jest Erikowi, tyle pytań tak mało odpowiedzi.
    Mam nadzieje, że szybko dodasz następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że sobie wszystko wyjaśnili i jest między nimi już wszystko okej. W końcu bez żadnych tajemnic i niedomówień. Oczywiście końcówka najlepsza <3 Szkoda, że przerwałaś w takim momencie, bo byłam ciekawa jak potoczy się dalej spotkanie naszej pary! Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Życzę dużo weny i zapraszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA ;)

    Więcej info tutaj: http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ♥
    Zapraszam do siebie http://xpodroz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No no no, masz rację - pogubiłam się :P Zwłaszcza po momencie kiedy pojawił się Erik. Dlaczego Anioły chcą zgładzić Emmę? Czy ona się im jakoś naraziła, albo jest kimś takim ważnym? Tylko dlaczego ona?
    No i jeszcze te ostatnie słowa, zapewne w języku łacińskim, za co masz plusa ode mnie ;D Ciekawi mnie, co one znaczą...
    Przy okazji informuję cię, że nie musisz dwadzieścia razy powiadamiać mnie o nowym rozdziale - ja przeczytam, ale trochę potrwa, zanim skomentuję. Nie bój się, nie zapomnę o tobie ;D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń