wtorek, 9 września 2014

Rozdział 10: Reakcja

           Takie rzeczy się nie zdarzają. Powtarzałam gorliwie w myślach. Nie wiedziałam co zrobić a wszyscy patrzyli się na mnie wyczekująco, nie mogłam złapać tchu.
Musiałam wyjść na powietrze i pomyśleć o tym spokojnie. Wybiegłam z sali, przewracajac przy tym parę krzeseł.
Kilka osób, krzyczało coś żeby mnie zatrzymać. Do mnie nie doszedł sens ich słów, w głowie miałam tylko zdanie które wywołało u mnie taką reakcje.
Znalazłam się na korytarzu, biegnąc wpadłem na Evan'a, nawet nie zauważyłam, że nie było go na spotkaniu. On nie wydawał się zdziwiony moim stanem.
-Czyli już wiesz. Mruknął i się przesunął.
Wyjście było nie daleko a gdy znalazłam się na zewnątrz z hukiem zamknęłam drzwi. Na niebie widać było księżyc w pełni, święcił jasnym blaskiem. Była piękna noc, w oddali słychać było świerszce. Wszystkie światła były zgaszone a cichy szum drzew nadawał atmosfery temu miejscu. Idealna pora na romantyczny spacer.
Ale nie to było teraz ważne, musiałam z kimś pogadać. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki. Czekałam aż odbierze, niestety tak się nie stało.Chciałam z nią pogadać o byle czym
ale nie mogłam  powiedzieć przyjaciółce o demono-aniela, jeszcze nie teraz. Zawsze rozmawiałyśmy o wszystkim, ale nie umiałam jej tego zrobić ona tak wierzyła w to, że demon to demon i nie ma innej opcji. Ja właściwie po dzisiejszym zdarzeniu nadal uważam, że tak jest, to przecież tylko jedno razowy przypadek, nie zmieni to wszystkiego.
                     Stwierdziłam, że muszę się wyładować. Od razu wiedziałam gdzie mam pójść. Opuszczona sala gimnastyczną znajdowała się dwa kilometry dalej. Było to idealne miejsce, rzadko kto się tam pojawia a ja potrzebuje takiego miejsca. Zaczęło się robić zimno żałowałam, że nie wzięłam swetra. Sukienka też nie była najlepszym pomysłem, nie można w niej biegać, dlatego musiałam iść. Minęłam budynek w którym mieścił się mój pokój, zastanawiałam się czy się nie cofnąć i wejść to ciepłego wnętrza. Szybko odpędziłam te myśl i przyspieszyłam kroku.
Zanim się obejrzałam byłam już w połowie drogi. Miałam nadzieję, że nikt mnie nie zauważył bo rozniosły by się dziwne plotki. Skrzywiłam się na myśl co by wymyśliła Katie. Szłam spokojnie aż usłyszałam odgłos łamanej gałęzi. Przyjęłam pozycję obronną i wpatrywałam się w przestrzeń. Zobaczyłam małego kota, odetchnęłam z ulga i skarciłam się w myślach. Widać było już mój cel. Uradowana zaczęłam biec, uważając by na nic nie wpaść.
                   Nie minęła minuta a znalazłam się w opuszczonej sali gimnastycznej. Było ciemno więc, włączyłam światła. Wszędzie było pełno kurzu, od dawna nikt tu nie sprzątał. Rzeczy były porozrzucane we wszystkich kątach sali, mnie interesowały tylko dwie rzeczy. Podeszłam do worka treningowego, nigdzie obok nie było rękawic, westchnęłam. Weszłam do schowka w poszukiwaniu ich. Ściany były otwarte z tapety, gdzie nie gdzie widać było pleśń. Szafki były przywrócone, przeskoczyłam je uważając by nie wejść na szkło po rozbitych butelkach.
Mam nadzieję, że dziś nikogo nie najdzie ochota na imprezę w starej sali. Tylko tego by mi brakowało, tłumaczenia się przed wścibskimi osobami. Ja wiem tylko tyle, że muszę znaleść rękawice. Były na najwyższej półce, nie dosięgnął tam więc przyciągnęła sobie szary stołek. Wydawał się trochę stary więc powoli postawiłam na nim jedną nogę, gdy uznałam, że nic się nie stanie weszłam i sięgnęłam po nie. We włosy zaplątała mi się pajęczyna, ściągnęłam ją i ruszyłam w stronę drzwi. Musiałam coś porządnie walnąć, szybko znalazłam się przy worku z założonymi rękawicami. Zdjęła buty bo nie miałam ochoty na późniejszy ból nóg. Oddałam cios, był mocny. W worku zrobiło sie znaczne wgłębienie.  Waliłam tak, że zaczęły boleć mnie ręce. Nie przestawałam, przez pół godziny systematycznie oddawała cios za ciosem. Pot wpływał mi na czoło i zaczął niszczyć fryzurę. W pewnym momencie usłyszałam odgłos rozpruwanego materiału. Sukienka była zniszczona, nie będę za nią tęsknić, była strasznie niewygodna, nie mogę przez nią pobiegać. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem, najpierw akcja z Katie potem to spotkanie. Zsunęłam się wyczerpana na ziemię, odłożyła rękawice na bok, zamykając oczy. Chciałam zasnąć i zapomnieć o dzisiejszym dniu. Niestety nie było mi to dane.
              Odgłos  kroków przeszył głuchą cisze, zerwałam się na nogi. Wpatrywałam się w ciemność, wypatrując intruza. Zobaczyłam tylko ciemny kształt, wielkości człowieka.
-Szukałem cię. Usłyszałam głos odbiegający z drugiego końca sali. 
Jace ruszył wolno w moją stronę. Nonszalancko poprawił włosy. Nie wiedziałam skąd wiedział gdzie mnie szukać, przecież schowałam się na odludziu. Musiał wyjść kilka minut po mnie, skoro znalazł mnie tak szybko. Nic nie odpowiedziałam, tylko powoli usiadłam opierając się o ścianę.
-Niezłe miejsce. Powiedział chłopak po, czym usiadł obok mnie.
Wpatrywałam się w swoje bose stopy, mogłam ubrać buty. On siedział cicho, wiedziałam, że już nic nie doda. Cisza wydawała się strasznie dłużyć. Postanowiłam, że się odezwę.
-Nie chciałam by ktoś mnie znalazł. Mruknęłam, nogą zaczynała mi drętwieć więc zmieniłam pozycję. Chłopak nic nie mówił, tylko wpatrywał się we mnie, ja odwzajmniłam spojrzenie. Patrzyliśmy się chwilę na siebie aż usłyszałam ironiczne ,,Jesteś strasznie rozmowna''. Uśmiechnęłam się sarkastycznie, po czym wstałam i odniosłam rękawice do schowka . Gdy wróciłam Jace siedział w tym samym miejscu, wpatrywał się w coś po przeciwnej stronie. Chciałam już wyjść, czułam się jakoś nieswojo w jego towarzystwie, stresował mnie. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi.
-Zdziwiłaś mnie swoją reakcją, nie spodziewałem się, że tu przyjdziesz. Powiedział po czym wstał i podszedł do mnie. Nie wiedziałam czego oczekiwał. Spojrzałem na niego pytająco. Zauważyłam, że miał ubrudzana kurzem bluzkę. Czekałam aż powie coś więcej ale on milczał, wyszłam z budynku, obróciłam głowę, żeby ostatni raz spojrzeć na niego.
-Zareagowałaś tak samo jak ja. Powiedział ostrożnie a ja już wiedziałam, że on też zatracił się w ćwiczeniach. Chłopak wszedł w głąb sali.
              Gdy znalazłam się na zewnątrz zauważyłam, że nie ubrałam butów. Postanowiłam po nie, nie wracać. Jedna para w te czy we w te, nie robi mi różnicy. Myślałam o tym co powiedział mi Jace. Dlaczego szukał mnie aż tak długo, dzisiejsze informacje, nie robiły już na mnie takiego wrażenia, liczyło się tylko dotarcie do pokoju. Gdy szłam widziałam pełno  świateł  w oknach, słychać było odgłosy dobrej imprezy. Tętniło tu życiem 24 godziny na dobę, uśmiechnęłam się na myśl o tych wszystkich nieprzespanych nocach na imprezowaniu z przyjaciółmi. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku z kubkiem kakao. Często jak byłam mała tata przynosił mi do łóżka napój i rozmawialiśmy o naszym dniu. Zawsze chciałam mu zaimponować, trochę zmyślałam, opowiadałam o smokach i moich walkach. Tata śmiał się i mnie przytulał. Wspominałam jeszcze troche, droga minęła, szybko zanim się obejrzałam byłam już pod budynkiem. Weszłam do holu, czując na sobie zdziwione, spojrzenia innych. Dużo osób wracało z jakiś zajęć dodatkowych. Ja musiałam znaleść przyjaciółkę, poszłam do wspólnego salonu w poszukiwania jej, zanim się obejrzałam ktoś zaciągnął mnie do pokoju. Chciałam krzyczeć ale ktoś  zakrył mi usta. Dopiero teraz zauważyłam kto był moim porywaczem. Odetchnąłam z ulgą.
-Coś ty ze sobą zrobiła. Krzyknęła zdenerwowana, przyjaciółka.
Ja dopiero teraz zauważyłam jak wyglądam. Niebieska sukienka była w strzępach, we włosach miałam patyki i liście. Najlepsze jest to, że byłam bosa. Wyruszyłam ramionami i zaczęłam szukać piżamy, gdy ją znalazłam ruszyłam w stronę łazienki.
-Zaraz opowiem. Rzuciłam i weszłam do łazienki.
                Zdjęłam ciuchy, po czym wrzuciłam je do kosza. Wyjęłam liście z włosów i wskoczyłam pod prysznic. Wyjątkowo puściłam ciepły strumień wody, gdy zmyłam z siebie brud wyszłam spod prysznica. Ubrałam piżame, wyczyściłam twarz, rozczesałam i wysuszyłam włosy. Gdy wreszcie czułam się oczyszcona, wyszłam z łazienki, po czym wyskoczyłam na łóżko, odebrałam od przyjaciółki gorące kakao, uśmiechnęłam się na myśl jak dobrze mnie zna. Emma usiadła na swoim łóżku, wpatrując się we mnie wyczekująco. Szybko opowiedziałam dziewczynie o dzisiejszych wydarzeniach, postanowiłam, że opowiem jej wszystko. Dziewczyna spokojnie przyjęła fakt, kiwnęła głową na znak, że rozumie.
-Wiedziałam, że to niemożliwe, żeby żaden demon nie przeszedł w szeregi aniołów. Powiedziała powoli przyjaciółka, patrząc na mnie poważnie. Chwile potem się uśmiechnęła i rzuciła we mnie poduszką po czym ułożyła się do snu. Ja zrobiłam to samo, chwile potem już spałam.
                                                                                               ....
Rano obudziło mnie pukanie, było strasznie wcześnie. Przetarłam oczy, wstałam i starałam się obudzić Emme. Przyjaciółka marudziła coś o tym, że nigdy nie może się wyspać, gdy wstała wzięła ciuchy i ruszyła do łazienki. Znów usłyszałam pukanie, pobiegłam otworzyć drzwi, stał w nich Erik, ubrany był w te same ciuchy co wczoraj, jest to bardzo rzadkie u niego. Pojechałam mu i gestem zaprosiłam go do środka. Jakąś dziewczyna przechodzącą na korytarzu przywitała się z chłopakiem po czym zaczęła się głupawo śmiać. Dopiero po chwili zobaczyłam, że Erik trzżyma w rękach jakąś paczkę, chłopak zauważył  moje spojrzenie i natychmiastowo odpowiedział.
-Leżała na wycieraczce. Jest chyba do ciebie. Powiedział i rzucił ją w moją stronę. Zżerała mnie ciekawość co w niej jest.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Przepraszam za błędy ale pisałam na tablecie i autokorekta czasami zmieniała mi osoby, mam nadzieję, że wszystko poprawiłam. Co do paczki spostrzegawcze osoby powinny się domyślić co w niej jest...
Następny rozdział dodam za kilka dni. A 27.08 będzie rozdział oczami Jace'a

10 komentarzy:

  1. Myślę, że to mogą być buty, a co do rozdziału to bardzo ciekawy, ja nie wychwyciłam żadnych błędów. Czekam na szybki next ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział :) Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na czwarty rozdział opowiadania http://black-redstart.blogspot.com/
    Croy

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozmowa z Jace'm <3. Cieszę się, że tu wątek miłosny rozkręca się powoli a nie jak na innych blogach, drugi rozdział i już pocałunek, tu jest jak w książce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ;* ~Andzela

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z niecierpliwością na rozwinięcie wątku miłosnego. ;) Jace jest chyba moją ulubioną postacią, pomimo tego, że nie występuje bardzo często.

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww, te chwile w sali gimnastycznej to ledwo co rozmowa, a ja już rzucam się na to, jakby to był jakiś niesamowity akt miłosny ^^ Z niecierpliwością czekam na rozwinięcie wątku miłosnego :D No i oczywiście lecę dalej, żeby dowiedzieć się, co znajduje się w paczce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. 41 year-old Speech Pathologist Cami Worthy, hailing from Igloolik enjoys watching movies like Donovan's Echo and Magic. Took a trip to Historic City of Meknes and drives a Ferrari 250 GT LWB California Spider. zrodlo artykulu

    OdpowiedzUsuń